Samsung Galaxy Alpha – test
Jak wspomnieliśmy we wstępie, do tej pory jedynie projektanci Sony poważnie traktowali osoby szukające prawdziwego pomniejszonego „flagowca”, który nie byłby pozbawiony większości funkcji swojego większego odpowiednika, a teraz do Japończyków dołączają Koreańczycy z Samsunga. Co prawda istnieje model Samsung Galaxy S5 mini, jednak tak naprawdę to Galaxy Alpha powinna przysługiwać jego pozycja i to właśnie ten nowy smartfon będzie przyciągał wzrok zainteresowanych konkurencją dla Xperii Z3 Compact i... iPhone'a 6, który ma ekran o takiej samej przekątnej, więc jest niemal bezpośrednim rywalem tych dwóch androidofonów.
Samsung Galaxy Alpha – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 132,4 × 65,5 × 6,7 mm | LTE | Cat 4 (do 150 Mb/s) |
Masa | 115 g | Wi-Fi | dwuzakresowe, ac |
Ekran | 4,7 cala | NFC | Tak |
1280 × 720 | Podczerwień | Nie | |
Super AMOLED | Radio FM | Nie | |
Procesor | Exynos 5 Octa 5430 | Wyjście obrazu | Nie |
4 × 1,8 GHz Cortex-A15 4 × 1,3 GHz Cortex-A7 | Host USB | Tak | |
ARM Mali-T628 MP6 | Redukcja szumów | Tak | |
RAM | 2 GB | Pamięć wbudowana | 25,8 GB |
Akumulator | 1860 mAh | mikro-SD | Nie |
Aparat z tyłu | Zdjęcia: 12 MP, sensor 16 : 9, LED, autofokus, HDR | ||
Wideo: 4K @ 30 kl./sek., 1080p @ 60 kl./sek., 720p @ 120 kl./sek., HDR | |||
Aparat z przodu | Zdjęcia: 2 MP | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek. | |||
Inne | krokomierz, czytnik linii papilarnych, pulsometr |
Samsung Galaxy Alpha w dużej mierze wygląda podobnie do innych smartfonów tej marki i każdy choć trochę obeznany w temacie szybko rozpozna jego producenta, lecz ma zauważalnie więcej klasy i różni się od nich pod pewnymi istotnymi względami. Bez wątpienia najważniejsza i najłatwiej dostrzegalna różnica to użycie metalowej ramki. Gadżetom Samsunga często się zarzuca, że są tworzone z materiałów nie do końca pasujących do ich ceny i rangi (szczególnie dużo jadu wylano na błyszczące plastikowe ramki), więc odrobina aluminium wykorzystana do budowy Alphy cieszy oko i dłonie, a przy tym nie kłóci się z głównymi założeniami projektowymi tej marki, takimi jak wymienialne tylne klapki i wyjmowalny akumulator, które często padają ofiarą stosowania w całej obudowie różnych stopów. Metalowa ramka nadaje też konstrukcji sztywność, co jest o tyle istotne, że Alpha ma zaledwie 7 mm grubości i waży niewiele ponad 100 g, więc bez tego mogłaby kończyć swój żywot tak samo jak wiele iPhone'ów 6 Plus. Trochę mieszane uczucia wzbudza w nas lekko śliska tylna klapka, nadal próbująca udawać skórę, ale to już bardziej kwestia gustu, nie żeby faktycznie coś było z nią nie tak. Całość wygląda bardzo dobrze i wyraźnie odświeża sprawdzoną formułę Samsunga, co już od dawna było jej potrzebne. Telefon wygodnie leży w dłoni i przez jego smukłość czasem można zapomnieć, że się go w ogóle ma w kieszeni, co zdecydowanie nie jest możliwe w przypadku bardziej typowych konstrukcji spośród czołowych modeli poszczególnych producentów.
Korzenie Samsunga Galaxy Alpha są wyraźnie widoczne chociażby w rozmieszczeniu elementów. Nie mogło tu zabraknąć charakterystycznych przycisków pod ekranem (z mechanicznym jest zintegrowany czytnik linii papilarnych, podobny do tego z Galaxy S5), przycisków regulacji głośności na lewej krawędzi obudowy, blokady systemu na prawej krawędzi (choć tym razem są one metalowe, a nie plastikowe), wyjścia słuchawkowego na górnej i portu mikro-USB na dolnej. Czyli postawiono na sprawdzone rozwiązania, znane wszystkim miłośnikom marki.
Tylną klapkę można łatwo zdjąć, a kryje ona wymienialny akumulator o stosunkowo niewielkiej pojemności (1860 mAh), slot na kartę nano-SIM i... nic więcej, bo w smartfonie nie ma slotu na kartę mikro-SD (i w sumie nie mamy pojęcia dlaczego). Niecałe 26 GB wolnej wbudowanej pamięci to niemało i pewnie większości użytkowników to wystarczy, lecz Samsung przyzwyczaił nas do możliwości łatwego zwiększania miejsca na multimedia za pomocą kart pamięci, więc jest to dziwny krok. Tym bardziej że w konkurencyjnej Xperii Z3 Compact nie zrezygnowano z tego elementu, a kamera 4K szybko zapełnia kolejne gigabajty nośnika danych.
Krótko mówiąc, Samsung Galaxy Alpha wyglądem nie wprowadza rewolucji, ale jego kształt, wymiary charakter i zgrabność przyciągają oko, dają odpocząć kciukom wymęczonym ciągłym dalekim sięganiem i sprawiają, że jest to pierwszy od dawna „samsungofon”, który większość członków redakcji uznała za ładny. To jeszcze nie powrót nieodżałowanej serii Wave, którą z rozrzewnieniem wspominają jej nieliczni użytkownicy, jednak jest to krok we właściwym kierunku ;)
Galaxy Alpha a Galaxy S5
Funkcjonalność i oprogramowanie Galaxy Alpha w bardzo dużej mierze pokrywają się z możliwościami Samsunga Galaxy S5, które już raz dokładnie opisywaliśmy, więc dziś skupimy się na tym, czym Alpha różni się od S5 i co działa tu trochę inaczej.
Łączność – w większości bez zmian, ale są „ofiary”
W dziedzinie łączności większość rzeczy pozostała niezmieniona. Z tego, co wyróżnia z tłumu Samsunga Galaxy S5, do Alphy przeniesiono technikę Download Booster (pozwala ona pobierać duże pliki jednocześnie przez Wi-Fi i LTE) oraz moduł Wi-Fi ac z obsługą MIMO, umożliwiającą nawiązywanie połączenia o maksymalnej szybkości do 866 Mb/sek. (zamiast 433 Mb/sek., typowej dla większości innych smartfonów). Co wycięto? Głównie trzy rzeczy: nie ma tu portu mikro-USB 3.0, wyjścia obrazu w jakiejkolwiek postaci (Galaxy S5 ma port MHL, a tutaj jest zwykły mikro-USB) ani nadajnika podczerwieni. Szczególnie dziwi nas brak dwóch ostatnich, bo problemem raczej nie jest ich koszt ani to, że zabierają zbyt dużo cennego miejsca.
Przy okazji chcemy pochwalić Galaxy Alpha za świetną słuchawkę, która gra bardzo głośno i wyraźnie – nawet lepiej niż ta z Samsunga Galaxy S5. Dzięki temu rozmowa to czysta przyjemność. Tym bardziej że w końcu jest to smartfon, który nie zasłania prawie całej twarzy ;)
Czujniki – zestaw ten sam, czytnik linii papilarnych jeszcze bardziej bezużyteczny
Galaxy S5 był pierwszym smartfonem Samsunga, w którym zastosowano krokomierz, pulsometr i czytnik linii papilarnych. Trafiły one także do Galaxy Alpha, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami. Krokomierz łączy się z narzędziem S Health, w którym można śledzić swoją aktywność w trakcie dnia, co bywa przydatne i ciekawe. Przydatność pulsometru w telefonie nadal wydaje nam się bardzo wątpliwa, bo choć jest to fajny dodatek w owiniętym wokół ręki smartwatch'u, to trudno nam sobie wyobrazić na przykład kogoś, kto w trakcie biegu będzie się zatrzymywał i wyciągał słuchawkę z kieszeni tylko po to, żeby zmierzyć sobie tętno.
A czytnik linii papilarnych... Już w pierwowzorze nie przypadł nam do gustu, bo działa w sposób dużo mniej wygodny niż jego odpowiednik w sprzęcie Apple albo w Huawei Ascend Mate7, ale tutaj jest jeszcze gorzej, bo jeszcze mniejsza jest powierzchnia skanowania, przez co trzeba przesuwać po niej palcem jeszcze uważniej. W każdym razie po kilkudniowych próbach przyzwyczajenia się do niego wróciliśmy do zwykłego wpisywania hasła.
Multimedia – różnica tkwi w szczegółach
O oprogramowaniu multimedialnym Samsunga oraz o tym, jakie ono jest fajne, bogate w funkcje i jak świetnie zintegrowano z nim różne usługi sieciowe, pisaliśmy już wielokrotnie i Galaxy Alpha nie ustępuje pod tym względem w żaden sposób Samsungowi Galaxy S5. Krótko mówiąc, jeśli szukasz multimedialnego smartfona, to wiedz, że Alpha nim jest (wyjąwszy brak wyjścia obrazu i mocno przeciętny głośnik, który bardzo łatwo zasłonić dłonią).
Dlatego tutaj zwrócimy uwagę na pewną drobną, choć dla niektórych bardzo istotną różnicę. Właściwie wszystkie smartfony wyższej klasy oparte na układach Qualcomma korzystają także ze zintegrowanego z nim przetwornika dźwięku. Co prawda czasem dochodzą do nich dodatkowe scalaki audio, na przykład mające na celu wzmocnienie sygnału i zwiększenie głośności, lecz ogólnie brzmią one niemal tak samo. Galaxy Alpha (przynajmniej ten wariant, który będzie się spotykało Polsce) jest trochę inny, bo za wyjście słuchawkowe jest w nim odpowiedzialny układ Wolfsona (dla bardziej dociekliwych: WM5110). Dlatego brzmienie tego smartfona wzięliśmy pod lupę i porównaliśmy je z tym, co zapewnia Samsung Galaxy Note 4. Czy słychać jakieś różnice? Tak. Delikatne, ale słychać, i to na korzyść Galaxy Alpha, szczególnie w niskich tonach, które zdają się odrobinę lepiej wysterowane i bardziej dociążone. Maksymalna głośność też jest mocną stroną tego malucha. Tylko trzeba pamiętać o tym, że piszemy tu już o detalach, które usłyszą tylko najbardziej wymagający melomani, podłączający do telefonu słuchawki z tych droższych, więc dla większości nie ma to większego znaczenia.
I jeszcze jeden szczegół...
Otóż Samsung Galaxy Alpha nie jest wodoszczelny. Tak to już jest, że wodoszczelność i dodatkowe zaślepki na złączach nie sprzyjają tworzeniu eleganckich, cienkich i lekkich smartfonów z metalowymi ramkami (choć Sony powoli zaczyna sobie z tym radzić).
4,7 cala i rozdzielczość HD w najlepszym wydaniu
To zadziwiające, jak szybko i dobrze inżynierowie Samsunga radzą sobie z ulepszaniem matryc AMOLED i usuwaniem ich bolączek. Wystarczy porównać ekran Samsunga Galaxy S III z ekranem Samsunga Galaxy Alpha. Mają one podobny rozmiar (Galaxy S III ma przekątną dłuższą o 0,1 cala) i taką samą rozdzielczość, przez co mogą się wydawać bardzo podobne, jednak w praktyce różni je bardzo wiele. Panele zbudowane ze świecących diod organicznych są cenione głównie za to, jak intensywne barwy umieją wyświetlić, i za idealnie czarną czerń, ale z ich jasnością, czytelnością w słońcu i poprawnością odwzorowania kolorów bywało bardzo różnie. Teraz te zastrzeżenia są już przeszłością i wyświetlacz Samsunga Galaxy Alpha jest bardzo bliski ideału, co w dużej mierze jest zasługą jego elastyczności: jest on bardzo jasny i czytelny wtedy, gdy jest to niezbędne, bardzo ciemny, lecz nadal wyraźny, gdy chce się coś przeczytać w nocy, a dzięki trzem dostępnym profilom kolorystycznym można wybrać, czy barwy mają być jak najbardziej intensywne czy raczej jak najlepiej odwzorowane (jeden profil celuje w pokrycie palety sRGB, drugi – w pokrycie palety AdobeRGB, a ostatni celuje nasyceniem prosto w oczy ;)). Nie zapomniano też o trybie wysokiej czułości w digitizerze, przydatnym, gdy dłonie znajdują się w rękawiczkach. Naszym zdaniem właśnie tak to się powinno robić.
Wady? W sumie tylko jedna. Rozdzielczość HD w ekranie o przekątnej długości 4,7 cala to nie jest mało, ale matryca Samsunga Galaxy Alpha korzysta z układu subpikseli typu Pentile, czyli jest ich mniej niż w przypadku układu standardowego, w którym to na każdy piksel przypada jeden subpiksel zielony, jeden czerwony i jeden niebieski. Wielu osobom to nie przeszkadza, jednak niektórzy dostrzegają, że jednolite czerwone lub niebieskie tła nie są gładkie i wyglądają, jakby występowały w nich czarne kropki. Problem ten dotyczy też Samsunga Galaxy S5, ale tam piksele są po prostu na tyle małe, że ten efekt bardzo trudno dostrzec.
Czas działania dużo gorszy niż w Compactach
Powyższy nagłówek właściwie idealnie podsumowuje ten podrozdział. Pojemność akumulatora, 1860 mAh, od samego początku nie napawała optymizmem. Pokładaliśmy jednak pewne nadzieje w nowoczesnym procesorze, modemie i ekranie. Częściowo się udało, bo Samsung Galaxy Alpha wytrzymuje dłużej niż Samsung Galaxy S III (w którym akumulator ma pojemność 2100 mAh), lecz do poziomu Xperii Z3 Compact (4,6 cala, 2600 mAh, obudowa krótsza i węższa, ale trochę grubsza niż w Alfie) bardzo dużo brakuje. Trzeba się po prostu nastawić na to, że każdego wieczora sprzęt będzie podłączany do ładowarki. Nawet po dniu bardzo lekkiego użytkowania, gdy ekran był włączony przez mniej więcej godzinę (choć cały czas aktywne było połączenie z siecią i ciągle były synchronizowane dane), wskaźnik naładowania wskazywał wartości z czwórką z przodu. Cóż, jest to cena, którą trzeba zapłacić za tak cienką obudowę i wymienialny akumulator, bo po prostu nie można mieć wszystkiego. Czy warto? Każdy niech odpowie sobie na to pytanie sam, najlepiej po kilku chwilach spędzonych na obmacywaniu tego smartfona i przymierzaniu go do dłoni.
Sytuację trochę poprawiają rozbudowane mechanizmy oszczędzania energii. Do wyboru jest bardzo dużo opcji ograniczających zużycie akumulatora, a wśród nich są przełączniki: zmniejszający wydajność procesora, redukujący jasność podświetlenia i płynność animacji systemowych, ograniczający ilość danych odbieranych i wysyłanych w tle oraz... przestawiający ekran w tryb czarno-biały (w wyświetlaczu AMOLED to faktycznie ma sens). Do tego dochodzi tryb ekstremalnego oszczędzania energii, wyłączający procesy działające w tle i większość funkcji smartfona (taki sam jak w Samsungu Galaxy S5). Wszytko to jest fajne i przydatne i cieszy nas to, że programiści zapewniają użytkownikom takie funkcje, ale nie zastąpi to w pełni staromodnego, dużego akumulatora.
Dodatkowe informacje o testach akumulatora
Test surfowania przez Wi-Fi: specjalny skrypt automatycznie ładuje kolejne strony internetowe, aż telefon się rozładuje. Ekran każdego smartfona ma jasność ustawioną na 100 nt.
Test akumulatora GFXBench: test w programie GFXBench 3.0. Narzędzie to zapętla intensywną scenę 3D, mającą symulować wymagającą grę. Jasność ekranu jest ustawiona na 300 nt, w tle są synchronizowane dane przez sieć komórkową. Test ma w założeniu pokazywać, ile czasu można grać na danym smartfonie w słoneczny dzień. Niestety, jeśli układ graficzny jest „zbyt wydajny” i może zapewnić stałe 60 kl./sek. w wyświetlanej scenie, może to zawyżyć wyniki testu.
Test akumulatora BaseMark OS II: test mocno obciąża procesor obliczeniami. Jasność ekranu jest ustawiona na 300 nt, w tle są synchronizowane dane przez sieć komórkową. Wynik może zostać zawyżony, gdy smartfon się przegrzewa i spowalnia taktowanie procesora, co zmniejsza jego zapotrzebowanie na energię.
Aparat prawie jak w Galaxy S5
Szesnastomegapikselowy aparat Samsunga Galaxy S5 jest pod wieloma względami wyjątkowy i wyjątkowość ta została przeniesiona na 12-megapikselowy aparat Samsunga Galaxy Alpha, który różni się od tamtego właściwie jedynie rozdzielczością. Jego podstawą jest sensor o proporcjach 16 : 9, zbudowany z 12 mln punktów (choć w sumie byśmy się nie zdziwili, gdyby się okazało, że zastosowano dokładnie tę samą matrycę światłoczułą co w S5, z tym że aktywna jest tylko jej środkowa część) z dodatkowymi pikselami używanymi przez mechanizm detekcji fazy autofokusu. Wykorzystuje on technikę Isocell, która ma poprawić odwzorowanie kolorów, zmniejszać szumy i zwiększać ostrość obrazu. Wszystko to brzmi bardzo znajomo i zapowiada świetnie wyglądające zdjęcia.
Do oprogramowania nie mamy prawie żadnych zastrzeżeń. Samsung dopracowuje je od lat i teraz jest ono na poziomie, którego większość konkurencji może mu tylko pozazdrościć. Szczególnie warte podkreślenia jest to, że zadowoli ono zarówno osoby, które po prostu chcą obsługiwać aparat jednym przyciskiem, jak i te, które lubią mieć nad nim większą kontrolę. Ustawień jest dużo i oprócz takich przydatnych i często używanych, jak suwak kompensacji ekspozycji, lista filtrów obrazu i tryb HDR, są dostępne te nieco mniej oczywiste, na przykład zmiana trybu pomiaru ekspozycji. Bardzo podoba nam się także to, że z lewej strony ekranu można wstawić trzy wybrane przez siebie kontrolki umożliwiające szybki dostęp do najczęściej wykorzystywanych funkcji. Fajny jest też podgląd trybu HDR na żywo. W większości telefonów rezultat zastosowania HDR-u widać dopiero po wykonaniu zdjęcia, a tutaj można zobaczyć go od razu. Autofokus działa tak szybko jak w Galaxy S5, a narzędzie aparatu uruchamia się błyskawicznie. Jedyne, czego nam brakuje, to możliwość szybkiej korekty ekspozycji przez wybranie na ekranie punktu, który ma być poprawnie naświetlony. Z tego, co nam wiadomo, wynika, że taka opcja jest już w Samsungu Galaxy Note 4, więc może trafi ona do innych telefonów tej marki w postaci aktualizacji oprogramowania.
Jakość obrazu jest bardzo dobra i to stwierdzenie raczej nie powinno zaskakiwać, skoro mamy do czynienia z pomniejszonym aparatem Samsunga Galaxy S5. Zakres tonalny jest bardzo szeroki, szczegółowość jest bardzo duża, szumy przy dobrym oświetleniu są minimalne, a kolorystyka zdjęć jest bardzo przyjemna. Naprawdę nie ma tu na co narzekać.
Schody (i to dość strome) zaczynają się dopiero wtedy, gdy warunki oświetleniowe są słabe. Brak optycznej stabilizacji, skłonność automatyki do ustawiania zbyt długiego czasu naświetlania oraz automatycznie włączany i trochę irytujący tryb nocny w sumie sprawiają, że fotografowanie w takich sytuacjach nie należy do najprzyjemniejszych. Szybko należy się przyzwyczaić do tego, że trzeba zrobić co najmniej kilka zdjęć i modlić się o to, aby któreś wyszło nieporuszone.
Przykładowe zdjęcia
Przykładowe zdjęcia HDR
Przykładowe zdjęcia nocne
Kamera też jak w Galaxy S5
Jakość wideo to jedna z największych zalet Samsunga Galaxy S5, a Samsung Galaxy Alpha w pełni ją odziedziczył. Ten zgrabny smartfon może nawet nagrywać filmy o rozdzielczości 4K i robi to, nie stresując użytkownika tym, że wcześniej czy później może się pojawić informacja o przegrzewaniu się aparatu, choć trzeba wziąć pod uwagę programowe ograniczenie długości pojedynczego klipu do 4 minut (w S5 jest to 5 minut).
Niemal wszystko zasługuje tu na pochwałę: interfejs z przyciskiem pauzy i bardzo fajnym mechanizmem sterowania autofokusem (dotknięcie ekranu blokuje ostrość w wybranym miejscu, po czym po lewej stronie wyświetlacza pojawia się przycisk ponownie aktywujący ciągły autofokus – genialne!), jakość obrazu zarówno w rozdzielczości Full HD, jak i (w szczególności) w trybie 4K, świetny tryb HDR (niestety, nie działa w 4K), przyjemna kolorystyka wideo i tak dalej. Alpha nie zawodzi i naprawdę dostajemy ten sam zestaw funkcji co w Galaxy S5. Przy okazji oznacza to, że te same rzeczy można było zrobić lepiej. Przede wszystkim brakuje optycznej stabilizacji obrazu (jest niby jakaś cyfrowa – dość słaba i wyłączana po wybraniu rozdzielczości 4K), mikrofony rejestrują dźwięk przeciętnie, oprogramowanie nie pozwala ręcznie sterować ekspozycją w czasie nagrywania, a tryby spowolnione, będące wynikiem rozciągania w czasie nagrań 720p 60 kl./sek. lub 720p 120 kl./sek., zapewniają bardzo słabą jakość obrazu. Mimo to sprzęt po prostu sprawia sporo frajdy w czasie filmowania i nie ma takich problemów jak Xperia Z3.
Przykładowe nagrania 4K
Przykładowe nagrania Full HD
Przykładowe nagrania Full HD HDR
Wydajność w kratkę
Na początek małe wyjaśnienie. Istnieją dwie wersje Samsunga Galaxy Alpha, różniące się procesorem: model ze Snapdragonem 801 i model z Exynosem 5430. W Polsce sprzedawana jest ta druga odmiana, która wydaje nam się ciekawsza, choć niekoniecznie lepsza. Co czyni ją ciekawą? Exynos 5430 ma aż osiem rdzeni: cztery z nich to Cortex-A15 taktowane z częstotliwością 1,8 GHz, a pozostałe cztery to Cortex-A7, wykorzystywane wtedy, gdy nie jest potrzebna maksymalna moc obliczeniowa. Ale najważniejsze jest to, że to jeden z pierwszych mobilnych układów produkowanych w 20-nanometrowym procesie technologicznym. Powinno to oznaczać mniejszy pobór energii i mniej wydzielanego ciepła, co w przypadku tak cienkiego smartfona ma bardzo duże znaczenie. Jak to wszystko działa w praktyce?
W kratkę. Procesorowi nie brakuje wydajności, strony internetowe ładują się bardzo szybko, a system działa dość sprawnie. I tylko dość sprawnie, bo jednak czasem zdarza mu się złapać lekką zadyszkę, lecz nie przeszkadza to mocno i osoby niewyczulone na tym punkcie mogą tego nie zauważyć. Gorzej jest z układem graficznym, który jest ponad dwa razy wolniejszy od układu Snapdragona 801. Osiągi wyrównuje to, że Samsung Galaxy Alpha ma ekran o stosunkowo niskiej rozdzielczości, 1280 × 720, dzięki czemu w grach zapewnia podobną płynność animacji jak jego większe odpowiedniki.
A jeśli chodzi o temperaturę i spowalnianie taktowania procesora... Nowy proces technologiczny nie rozwiązał problemów. Po kilku minutach intensywnego użytkowania wydajność spada o 30–50%. Jedynym pocieszeniem jest to, że konkurencyjna Xperia Z3 Compact spowalnia jeszcze bardziej, więc faktyczna wydajność obu telefonów jest porównywalna. Z drugiej strony nowy iPhone 6 takich problemów nie ma i niejako gra w zupełnie innej lidze niż Samsung Galaxy Alpha i odświeżony Compact.
Podsumowanie
W końcu odrobina świeżości w ofercie Samsunga! Po ostatnich produktach, co prawda solidnych, ale jednak mocno wtórnych, miło zobaczyć coś choć trochę innego, ciekawszego. Galaxy Alpha może nie przynosi żadnej rewolucji i jego widok od razu ujawnia, która marka za nim stoi, lecz i tak trudno oderwać od niego wzrok i korzystanie z niego po prostu sprawia frajdę. Połączenie metalowej ramki, niezwykle smukłej obudowy, dużej wygody użytkowania i możliwości nieznacznie odstających od tego, co zapewnia duży Samsung Galaxy S5, uważamy za strzał w dziesiątkę (no może w granicę między dziesiątką a dziewiątką, bo tylna klapka wydaje nam się trochę zbyt śliska ;)). Mamy nadzieję, że w przyszłości zobaczymy kolejne podobne smartfony tej marki, w których może uda się rozwiązać kilka problemów pierwowzoru, dzięki czemu ten przepis stanie się jeszcze smakowitszy.
Przede wszystkim przeszkadzają nam dwie rzeczy: brak slotu na kartę mikro-SD i stosunkowo krótki czas działania. Xperie Compact pokazują, że w słuchawce tej klasy można zmieścić zarówno odpowiedni slot, jak i znacznie pojemniejsze ogniwa, pozwalające urządzeniom bić rekordy wytrzymałości, co czyni je bardziej uniwersalnymi. Do listy bolączek można jeszcze dorzucić nierówną wydajność i lekkie problemy z utrzymywaniem pełnej szybkości działania w trakcie dłuższej gry, ale akurat w tym smartfonie raczej mało komu będzie to przeszkadzało.
Reasumując: jeśli zdołasz się pogodzić z częstym doładowywaniem (albo nie masz nic przeciwko noszeniu ze sobą zapasowych akumulatorów), brakiem slotu na kartę i nieco zbyt wysoką ceną, to polecamy, bo jeszcze nie widzieliśmy, by tak dobrej jakości ekran, aparat i kamera oraz tak rozbudowana funkcjonalność zostały zamknięte w tak ciekawym opakowaniu. A jeśli nie, to na szczęście w końcu masz bardzo ciekawe alternatywne opcje.
Do testów dostarczył: X-Kom
Cena w dniu publikacji (z VAT): 2500 zł