Wehikuł czasu, czyli CrossFire oraz SLI

Dopóty, dopóki sprzęt komputerowy nie będzie zdolny policzyć dowolnej rzeczy w czasie rzeczywistym albo renderować obrazu o wysokiej rozdzielczości w 120 kl./s, nie będzie można powiedzieć, że procesory lub karty graficzne są już wystarczająco szybkie. Producenci tych podzespołów na szczęście zdają sobie z tego sprawę i zapewniają potencjalnym użytkownikom ogromne możliwości łączenia urządzeń, by wspólnie pracowały nad jednym zadaniem. System z wieloma procesorami czy wieloma kartami graficznymi może złożyć każdy... oczywiście pod warunkiem, że ma odpowiednio gruby portfel.

Dzisiaj zajmiemy się konfiguracjami złożonymi z więcej niż jednej karty, a mianowicie systemami CrossFire (technika łączenia Radeonów) oraz SLI (technika łączenia kart GeForce), które na rynku są od lat, ale wciąż sprawiają mniejsze bądź większe problemy. Jen-Hsun Huang, prezes Nvidii, lubi o SLI myśleć jak o wehikule czasu, bo jak mówi, „udostępnia twórcom oprogramowania oraz graczom moc, którą pojedyncze produkty będą zapewniać dopiero w bliżej nieokreślonej (kilka lat) przyszłości”, i efekty łączenia na przykład dwóch kart graficznych pokazują słuszność tego twierdzenia. Przykład? GeForce GTX 680 SLI w Far Cry 4. Pojedynczy kepler w tej grze osiąga około 42–43 kl./s, a więc jeśliby konserwatywnie założyć skalowanie SLI wraz z dołożeniem kolejnej karty na poziomie 70%, konfiguracja złożona z dwóch takich kart osiągałaby około 70 kl./s. Wystarczy przejrzeć nasz ostatni test w najnowszej produkcji Ubisoftu, aby się przekonać, że posiadacze dwóch GTX-ów 680 w trybie SLI już od ponad 2 lat mogą cieszyć się wydajnością czołowego Maxwella, czyli GTX-a 980. Oczywiście, to tylko teoria, gdyż dochodzi wiele innych czynników, o których nieco więcej napiszemy w dalszych akapitach.