Nvidia G-Sync

Od jakichś 2–3 lat Nvidia przykłada niesamowitą wagę do tego, aby gracze korzystający z jej sprzętu mieli jak największą frajdę. Na pierwszy ogień poszły mikrozacięcia w konfiguracjach multi-GPU. To właśnie od „zielonych” rozpoczęła się wielka rewolucja: testowanie narzędziem FCAT. Zmusiło to rywala, AMD, by także poprawił ten aspekt działania swoich GPU.

Następnym krokiem było narzędzie GeForce Experience. Automatycznie dostosowuje ono ustawienia obrazu w grach na podstawie podzespołów w komputerze. Towarzyszy mu moduł Shadowplay, pozwalający nagrywać filmy z rozgrywki w wysokiej jakości (o przepływności rzędu 50 Mb/s w rozdzielczości Full HD, a nawet WQHD) lub bezpośrednio strumieniować ją w witrynie Twitch.tv. Rozwijaniem narzędzia zajmuje się moskiewski oddział firmy, gdzie codziennie testowane są w różnych grach dziesiątki konfiguracji, co pozwala przygotowywać gotowe profile do gier, a także poprawiać działanie programu. Czy te rozwiązania są przydatne? Odpowiedzią może być tylko to, że AMD dodało do swoich sterowników i wciąż rozwija podobne funkcje.