Stara marka, nowe zasady

Jest takie anglojęzyczne powiedzenie Third time's a charm, po naszemu Do trzech razy sztuka. Ale dosłowny sens jest taki, że ostatni, trzeci raz ma swój urok. Tak to właśnie jest z Sacred 3. To gra zupełnie inna niż wcześniejsze z serii. Nie jest to żadne zaskoczenie. Co prawda wydawca to nadal Deep Silver, ale zmienił się kluczowy element: studio. W końcu do tworzenia gier obok nakładów finansowych potrzeba konkretnych ludzi z konkretnymi zdolnościami i wspólną wizją. Tylko utalentowany zespół zapewni wydawcy hit. Niestety, studio Ascaron, które stało za poprzednimi częściami Sacred, zostało rozwiązane w lipcu 2009 roku. Pałeczkę przejęła załoga Keen Games.

Marka Sacred do małych nie należy. Deep Silver zdobyło licencję na jej wykorzystanie po rozwiązaniu studia Ascaron. Seria ta składa się teraz co prawda tylko z trzech gier i dodatków, lecz nie będzie przesadą stwierdzenie, że ma całą masę fanów. Powierzenie Trójki mało znanym twórcom to odważny krok – Keen Games nie ma na swoim koncie gier znaczących ani po prostu dużych. To tylko nasze spekulacje, ale może ludzie z Deep Silver chcieli, aby nowość była przystępniejsza, prostsza. Oczywiście, wszystko po to, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób. Powodów jednak mogła być setka.